Medytacja, czyli podróż do wnętrza siebie

Medytacja to droga, a to oznacza, że każdy może na nią wejść, ale nie każdy, z uwagi na oczywisty trud podróży, będzie chciał nią podążać. Uważam jednak, że warto podjąć wysiłek i włączyć medytację do porannej praktyki, traktując ją jak moment zatrzymania, „wewnętrzną oazę spokoju” w codziennej wędrówce.

Jeśli miałabym posłużyć się metaforą, to pewnie powiedziałabym tak: gdy wędrowiec rusza w podróż, musi się najeść i napoić. W wielu tradycjach praktykowany był zwyczaj przysiadania na chwilę przed podróżą, przed opuszczeniem domostwa. Jeśli praktykujesz medytację o poranku, to trochę tak, jakbyś posilała/posilał się we własnej oazie spokoju przed rozpoczęciem dnia – opuszczeniem Twojego wewnętrznego domu.

Medytacja to „głębokie rozważenie jakiegoś problemu”, a „w niektórych religiach i systemach filozoficznych: wprowadzenie umysłu w stan najwyższego skupienia, mające na celu samopoznanie, samodoskonalenie, kontakt z Bogiem lub będące celem samym w sobie”[1]. Definicja słownikowa dowodzi więc, że medytacja może być formą modlitwy myślnej.

Z czysto praktycznego punktu widzenia świadomy i zaplanowany odpoczynek jest dla umysłu źródłem siły, poprawia kreatywność i jakość wykonywanej pracy. Ponadto pozwala zdystansować się do codziennych problemów i uzyskać nową perspektywę. To tak jakbyśmy na chwilę zeszli z chodnika i obserwowali poruszających się po nim przechodniów, drzewa, przejeżdżające samochody… Nie uczestniczymy w ruchu, ale jesteśmy świadomi tego, co się dzieje i w każdej chwili możemy się do innych dołączyć.

Jak przekonują buddyści, o poranku nasz umysł osiąga szczególny stan: jest czysty i niczym niezmącony. Warto wykorzystać ten moment na medytację, która pomoże zachować najwyższą czujność w ciągu dnia[2].

Również chrześcijańscy mnisi poznali „tajemnicę”[3], jaka kryje w sobie poranna medytacja: „gdy ludzie świeccy śniadają, śmieją się, żartują i opychają brzuchy, oni oddają się śpiewaniu hymnów”[4] – pisał św. Jan Chryzostom.

W samym Piśmie Świętym istnieją wskazania, że poranne praktyki modlitewne były powszechnie stosowane: „O Panie, słyszysz mój głos od rana, od rana przedstawiam Ci prośby i czekam”. (Ps 5, 4)

Nad ranem, gdy jeszcze było ciemno, wstał, wyszedł i udał się na miejsce pustynne, i tam się modlił. (Mk 1, 35)

Jeśli więc sen jest „świątynią regeneracji”, jej zwieńczeniem jest poranna medytacja. Dlaczego powinien z niej korzystać Podróżnik Głęboki, który decyduje, że swoją podróż rozpoczyna o świecie?

Zauważono, że samo obserwowanie umysłu zwiększa jednostkowy poziom świadomości[5]. Człowiek staje się skromniejszy, zaczyna rozumieć, że nie jest wszechwiedzący, że istnieją osoby, które mogą wiedzieć więcej. Ponadto zaczyna dostrzegać subtelną różnicę: to nie on jest umysłem, ale ma umysł, w którym są myśli i przekonania, nad którymi panuje.

Michael Grab. Źródło fotografii

Regularnie praktykowana medytacja pozwala na przekroczenie granic własnego „ja”, otwiera oczy i serca na rzeczywistość oraz innych ludzi. Dostrzegając drugiego człowieka, rozumiejąc jego potrzeby, uczymy się z kolej spoglądać wzwyż. Wznosimy się ponad własne ograniczenia i ofiarujemy siebie innym, wszak cały świat jest „siecią naczyń połączonych” – jeśli odlewamy trochę z naszego naczynia niemalże automatycznie ktoś inny wlewa coś do naszego.

Ciekawą formą medytacji może być również układanie kamieni. W średniowieczu w ten sposób oznaczano dobry szlak na rozstaju dróg. Jest to jedna z metod walki ze stresem, która mnie wydaje się najbardziej kreatywna, stanowiąca rodzaj treningu uważności i twórczej zabawy. Tworzenie pionowych konstrukcji z kamieni bez użycia jakiegokolwiek spoiwa jest sposobem na odreagowanie i pozbycie się napięcia. Mistrzostwo w tej dziedzinie osiągnął Michael Grab. Jego „rzeźby” są fascynujące i zdają się przeczyć prawu grawitacji! Wybierając tę formę medytacji, pamiętajcie, by po sobie posprzątać i odnieść kamienie na swoje miejsce, by nie stanowiły przeszkód dla przechodniów.

Oczywiście zachęcam, by do swojej praktyki medytacyjnej włączyć ruch, spontaniczny, naturalny taniec. Nie jest konieczne trwanie w bezruchu.

Praktykując medytację o poranku, możemy wystartować z pewnym zapasem mocy, którą w postaci dobrego słowa, uśmiechu, pomocnego gestu będzie można w ciągu dnia obdarować innych. Zatem wyrusz w Twoją fascynującą podróż do własnego wnętrza już dziś i czerp z tego niekwestionowane korzyści!


[1] Dostępne w Internecie: https://sjp.pwn.pl/sjp/medytacja;2567331.html (dostęp 20.06.2020 r.).

[2] Dalajlama XIV, Ścieżki buddyzmu tybetańskiego, Wydawnictwo Helion, Gliwice 2013.

[3] Św. Cyprian, O modlitwie Pańskiej, Kraków 2016, s. 35-36.

[4] In I Epistolam ad Timotheum, Homilia, 14.

[5] R.  Maharishi, Lepiej jest słuchać spokojnych słów mędrców, przeł. i oprac. P. Gordon Omer, Warszawa 2004.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *